To moje autorskie danie, z radosnym porem w
roli głównej. Stąd i nazwa – „por joy”. Danie to przez swój charakter umiejscowić
można w szeroko rozumianej kuchni orientalnej, ale inspiracje do jego powstania
płynęły także z kuchni włoskiej i węgierskiej. W
zaprezentowanej wersji danie zrobiono z wieprzowiną ale można ją z powodzeniem
zastąpić wołowiną lub kurczakiem.
Marynata:
1 kg wieprzowiny bez kości (np.
schabu) 2 obrane i drobno posiekane ząbki czosnku
drobno posiekana cebula
2 łyżki kuminu
2 łyżki słodkiej mielonej papryki
2 łyżeczki ostrego chili
100 ml jasnego sosu sojowego
2 łyżki oliwy – do smażenia
por-joy:
2 cebule
50 g grzybów mun
2-3 liście kafiru
150 g pędów bambusa
250 ml białego wytrawnego wina
250 ml bulionu
2-3 łyżki miodu
250 ml pikantnego sosu chili
3 oleju ryżowego
Kumin, chili i paprykę mieszamy z sosem sojowym tak by powstała jednolita pasta. Wieprzowinę kroimy w cienkie paski, dodajemy posiekany czosnek i cebulę, a następnie mieszamy z przygotowaną pastą i odstawiamy do lodówki na kilka godzin.
Pory myjemy i kroimy w równą kostkę (mycie pora to wcale nie taka błaha rzecz. Między liśćmi lubi siedzieć piasek i potrafi być z niego niezły skurczybyk. Aby więc dobrze umyć pora należy przekroić go wzdłuż, niejako na pół, nie przecinając wszakże do końca, tj. do korzenia, a następnie bardzo dokładnie opłukać pod bieżącą wodą, trzymając liśćmi do dołu).
W kostkę kroimy także cebulę i szklimy ją w woku lub dużym garnku na oleju ryżowym. Dodajemy pokrojone pory, podlewamy bulionem, winem, dodajemy liście kafiru. Następnie dusimy, pod przykryciem, na małym ogniu przez 30-40 min. Po tym czasie dodajemy pędy bambusa i pokrojone grzyby mun. Dusimy wszystko razem jeszcze przez 10 min. Pory powinny stać się miękkie, rozpadające się, jakby lekko kleiste.

wygląda przepysznie! wspaniały pomysł, jutro na pewno spróbuję zrobić to na obiad :) czekam na dalsze propozycje :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie:-) będę bardzo wdzięczny za wszelkie uwagi spostrzeżenia:-)
UsuńPyszności ! Proszę o potrawy lekkie i łatwe w przyrządzaniu.
OdpowiedzUsuńPostaram się uwzględnić:-) Może jeszcze nie w następnym wpisie ale już w listopadzie obiecuję zadbać o tych co liczą kalorie:-)
Usuń